Czym jest życie pełne sensu?

W poprzednim poście pisałam o mojej dewizie “gdzie więcej sensu, tam mniej stresu”. O tym, dlaczego sam sukces bez refleksji generuje stres. Głównie wtedy, kiedy jest celem samym w sobie. Moim celem jest natomiast życie pełne sensu… Czyli co?

Sens w życiu rozumiem jako spójność tego, kim jesteśmy, co jest dla nas ważne i co na codzień robimy. Inaczej:

  1. Potrafię określić moją tożsamość,
  2. Znam moje kluczowe wartości,
  3. To, co robię, bezpośrednio odzwierciedla moją tożsamość i wartości,
  4. Czuję, że Tożsamość + Wartości + Działania są ze sobą spójne.

TOŻSAMOŚĆ

Przychodzi taki moment w życiu, w którym mamy dorosłość, pewien bagaż doświadczeń, wiemy, co lubimy, co nas w ogóle nie pociąga, i teraz trzeba z tym coś zrobić. Świat daje nam tysiące możliwości, wiele z nich wydaje nam się atrakcyjnych, a wybór jednej oznacza rezygnację ze wszystkich pozostałych. Wybór studiów, pracy, partnera/partnerki, kierunków rozwoju, znajomych – każdy z nich definiuje, kim się stajemy. Mamy dwa wyjścia: albo zdać się na przypadek, albo zdefiniować, kim chcę być – i wybierać świadomie to, co mnie zbliża do moich celów.

Czym jest tożsamość? Tym, jak definiuję samą/samego siebie poprzez role, które na siebie przyjmuję: córki, brata, matki, dziadka, żony, pracownicy, dyrektora, artystki, przedsiębiorcy, wolontariusza, itd. i poprzez role, do których dążę, które są dla mnie ważne, pożądane, załatwiają mi jakieś ważne potrzeby.

Jak ją precyzować? Jest na to wiele sposobów. Jednym z najprostszych, i moim ulubionym, jest wyobrażenie sobie siebie w starości, kiedy już zrealizowaliśmy to, co jest dla nas najważniejsze. Usiądź wygodnie, zapewnij sobie co najmniej 10 minut ciszy i spokoju. Zamknij oczy. Wyobraź sobie, że jesteś bardzo stary/stara, a życie potoczyło się tak, jak sobie wymarzyłeś(aś). Co się zadziało? Kogo widzisz wokół siebie? Co mówią o tobie otaczający cię ludzie? Co czujesz, w związku z tym, czego dokonałeś(aś)? Co czujesz w związku z osobami, które cię otaczają? Jakie emocje towarzyszą osobom wokół Ciebie? Co słyszysz? Z czego jesteś najbardziej dumny(a)? Jakich ważnych ról w życiu doświadczyłeś(aś)? Co sprawia, że czujesz się spełniony(a)? Postaraj się zobaczyć swoją wizję w najdrobniejszych szczegółach. Jakie tam są kolory, jaka przestrzeń, jakie zapachy?… Wejdź w tę wizję najgłębiej, jak potrafisz. Daj jej tyle czasu, ile wymaga – jest ogromnie ważna, bo pomaga ci odkryć, kim jesteś i co jest dla ciebie ważne.

WARTOŚCI

Definiowanie “kim jestem” idzie w parze z odkrywaniem głębokich wartości. To nie jest coś, co sobie wypracowujemy, tworzymy, wymyślamy. Wartości są w nas, tworzą je: nasz charakter, osobowość, rodzina, środowisko, doświadczenia, naturalne predyspozycje i talenty, nasze dotychczasowe wybory. My możemy jedynie być naszych wartości świadomi lub nie.

Jak odkryć kluczowe dla siebie wartości? Kiedy zdefiniujemy naszą tożsamość, ona pokaże nam, jakie są sprzężone z nią wartości, czyli motywatory działań, które doprowadzą do naszych osobistych celów. Możemy pomóc sobie pytaniami:

  • Co lubię robić w życiu? Dlaczego właśnie to? Jaką potrzebę mi to załatwia?
  • Jakie mam marzenia? Dlaczego właśnie takie? Co mi da ich osiągnięcie? Co by zostało zaspokojone?
  • Kogo podziwiam? Za co? Z jakiego powodu taka cecha jest ważna? Dlaczego mi się podoba?
  • Kogo i za co najbardziej nie lubię? Czym grozi identyfikacja z tą osobą? Czego się w niej boję? Dlaczego nie chcę taki(a) być?

Staraj się zejść jak najgłębiej, niech odpowiedź otwiera kolejne pytanie. Dlaczego właśnie tak? A co za tym stoi? Co mi to da? Jak mnie wzbogaci/rozszerzy?

SPÓJNOŚĆ

Kiedy jesteśmy wobec siebie szczerzy, nasza tożsamość i wartości są spójne. Spójność to ogromnie ważny czynnik. To ona nas buduje, jak zaprawa między cegłami domu. Jeśli nasze wartości są ze sobą sprzeczne, to znaczy, że w którejś kwestii nie jesteśmy ze sobą do końca szczerzy, a wtedy nie zbudujemy prawdziwej tożsamości. Może się zdarzyć, że zupełnie nieświadomie realizujemy cudze cele. Wtedy wartości związane z moimi celami mogą stać w sprzeczności z wartościami zaczerpniętymi z cudzych celów.

Na przykład ja przez kilka lat gromadziłam książki, z których zamierzałam zrobić “ścianę książek” w naszym nowym mieszkaniu. Kiedy w końcu się  przeprowadziliśmy i mogłam to zrobić, książki leżały w kartonach, a ja zwlekałam z ich rozpakowaniem. Czułam niechęć do zbierającego się na nich kurzu, do tego, że będą stanowiły tylko ozdobę, bo większość z nich została przeczytana i nie zamierzałam do nich więcej wracać. Kiedy się nad tym dobrze zastanowiłam, nie znalazłam dostatecznie ważnych powodów do ekspozycji tych kilkuset książek. Dotarło do mnie, że przecież moi rodzice są molami książkowymi i latami gromadzili książki, które stanowiły dla nich wielką wartość. Uwaga: wartość dla moich rodziców stanowiło samo posiadanie książek i patrzenie na nie. To im sprawiało po prostu radość. A mi nie. Przejęłam automatycznie cudzą wartość. Postanowiłam sprzedać książki do antykwariatu. Zostawiłam sobie jedynie mały regał moich ulubionych pozycji. Od razu poczułam radość i lekkość, bo się uspójniłam. Jestem raczej minimalistką niż kolekcjonerką. Kiedy mam wokół siebie mało rzeczy, czuję spokój i  harmonię. Wcześniej miałam poczucie winy z patrzenia m.in. na nieprzeczytane książki i na konieczność ich odkurzania. Teraz czuję jedynie radość z patrzenia na moje ukochane lektury, a jest ich na tyle mało, że jestem w stanie zaplanować, które i kiedy przeczytam. Cudowne.

To dość trywialny przykład, kiedy mamy do czynienia z tak istotnym tematem, ale chciałam pokazać mechanizm działania tej spójności. Im jej więcej, tym nam lepiej. 🙂

DZIAŁANIA

No i wreszcie clue. Kiedy jesteśmy świadomi siebie, spójni w środku, wiemy, CO ROBIĆ. Wiemy dokładnie, czym się kierować i jak wybierać. To tak, jakby w nieskończonym morzu możliwości dostać jasne drogowskazy, którędy wiedzie nasza droga. Które studia wybrać, jaką pracę, jakich znajomości szukać. Wtedy zaczynamy uwrażliwiać się na zachowania, które są zgodne z naszymi wartościami, i takie, które im przeczą. Kiedy angażujemy się w cel niezgodny z naszymi wartościami, zaczynamy przeżywać, czasem nieświadomie, duży stres spowodowany wewnętrznym konfliktem wartości. To sprawia, że tracimy mnóstwo życiowej energii, szybko się wypalamy, nudzimy się, boimy, zniechęcamy się i reagujemy stanami emocjonalnymi, które nie zbliżają nas do realizacji tych właśnie celów, np. depresją, zmęczeniem, ucieczką. To tak, jakby organizm bronił się przed przeżywaniem nie swojego życia. Nasza podświadomość jest bardzo mądra i daje nam cenne wskazówki odnośnie tego, czy idziemy w swoim czy cudzym kierunku. Warto jej słuchać.

Przykładowo: kiedy wyobrażam sobie siebie za 40 lat, widzę siebie jako babcię otoczoną dorosłymi już dziećmi i wnukami. Słyszę harmider radosnych głosów, energicznych kroków, ważnych rozmów. Pachnie domowym ciastem. Jestem w dużym salonie (żeby pomieścił dużą rodzinę) wyposażonym w wygodne kanapy i fotele, obszerny stół i duże okna rozlewające po pokoju jasne światło. To jest moja wizualizacja. Z tej wizji wiem, że chcę doświadczyć bycia mamą i babcią. To jest tożsamość. Co mi to daje? Spełnienie moich instynktów, realizację siebie. Czyli co konkretnie? Zaspokojenie instynktu “gniazdowania”, stworzenie stada połączonego więzami krwi, szansę przekazania dalej moich wartości, wychowania wartościowych i szczęśliwych ludzi, ciągłość genów. A dlaczego to jest ważne? Bo chcę zostawić po sobie coś bardzo wartościowego. Żyć dalej poprzez to, co stworzyłam. A szczęśliwy człowiek wydaje mi się najpiękniejszą i najszlachetniejszą emanacją ludzkiej kreacji. Tym, z czego będę dumna najbardziej na świecie. (To wartości.) Kiedy już wiem, jakie mam cele i czym są one dyktowane, to będę szukać partnera, z którym ten cel mogę realizować. Kiedy dzieci są na świecie, wiem, że chcę im poświęcić tyle czasu, ile trzeba, żeby doświadczyły miłości, uwagi i mogły ją przekazywać dalej. Wiem, że będę chciała dokształcać się z zakresu wychowania i psychologii rozwoju, żeby lepiej rozumieć, co czują i czego potrzebują moje dzieci. Wiem zatem, jakie książki lub warsztaty będą mnie interesować. Wiem też, jakich wartości chcę uczyć moje dzieci i jak im te wartości tłumaczyć. A więc doszliśmy do działań.

Życie pełne sensu

Wybory nie są łatwe. A dokonujemy ich w każdej minucie naszego życia. Czy pracować, czy odpocząć? Czy jeszcze spać, czy już wstać? Czy ryzykować, czy nie? Czy szukać dalej, czy pozostać przy tym, co mam? Zmienić pracę czy nie? Można się w tym morzu możliwości pogubić, jeśli płyniemy nie wiedząc, dokąd właściwie chcemy dopłynąć. Kosztuje to również dużo stresu, bo nie wiemy, na czym lub na kim chcemy się oprzeć. Jest dużo łatwiej, kiedy mamy świadomość, co i dlaczego wybieramy, bo przecież jeden wybór to również rezygnacja z tysiąca innych opcji.

Pamiętajmy też, że tożsamość i wartości są płynne i zmieniają się wraz z czasem, naszą sytuacją, doświadczeniami. Warto co jakiś czas porozmawiać z samym sobą i zaktualizować siebie pod względem wewnętrznych motywatorów. Mogę Cię zapewnić, że wtedy, nawet, gdy będzie trudno, będziesz budzić się rano z radością, że wstajesz i robisz dokładnie to, co robisz. A stres będzie Cię wzmacniał, nie niszczył. Tego ci życzę.

4 thoughts on “Czym jest życie pełne sensu?”

  1. Płynę ale nie wiem dokąd….. najgorsze jeste to jak człowiek nie ma pojęcia co lubi czym sie chce zajmować w przyszłości.
    Teraz głownie skupiam sie na wychowaniu dzieci… i nauce jezyka niemieckiego, a potem….. nie wiem
    Pozdrawiam

    1. Monika – mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Samo to, że się nad tym zastanawiasz, oznacza, że jesteś na dobrej drodze. 🙂 Też kiedyś nie wiedziałam, co tak naprawdę lubię, nie potrafiłam wybierać, więc łapałam wszystko jak leci. Przy dzieciach łatwo jest zapomnieć o sobie. Zacznij od pytania siebie: co mi sprawia przyjemność? Jak mogę mieć tej przyjemności więcej na codzień? Jesteś dla siebie jedyną osobą, z którą na pewno spędzisz caaałe życie – warto więc, żebyś została swoją Najlepszą Przyjaciółką. Jeśli chcesz, napisz mi więcej na maila. Pozdrawiam!

  2. Świetny artykuł. Bardzo rzeczowy. Zastanawiam sie tylko jak odróżnić swoje cele i wartości od tych przejętych od innych?

    1. Dzięki Justyna za to pytanie! Ono jest bardzo ważne i to jeden z trudniejszych procesów. Wsłuchując się w siebie, trzeba zadawać sobie pytanie: co mi sprawia radość? do czego w naturalny sposób ciągnie moja uwaga? na czym lubię się skupiać? co lubię robić? To są dobre drogowskazy naszych wartości. Będę jeszcze o tym pisać, prawdopodobnie kilka artykułów, bo to ważny i rozległy temat. Jeśli Cię to interesuje – zapraszam do newslettera. W nim będę wysyłać informacje o nowych publikacjach.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 50 = 55