Gdzie jesteś między uprzejmością a stanowczością?

Czym właściwie jest asertywność i jak nam pomaga radzić sobie ze stresem?

Wielu z nas, w relacjach z innymi, boryka się z dylematem: ile dać sobie, a ile innym. Jak potrafktować siebie, a jak innych. Balansujemy na linii między uprzejmością a stanowczością. Zbytnia uprzejmość staje się już uległością, a zbytnia stanowczość może przerodzić się w agresję. Gdzie jest ten złoty środek i jak go wyczuć? Jak zadbać o siebie, nie krzywdząc innych? Czy to w ogóle możliwe?

Na te pytania postaram się odpowiedzieć w tym artykule.

Zacznijmy od tego, czym właściwie jest asertywność.

Wbrew temu, co się czasem potocznie uważa, asertywność nie jest wchodzeniem bez pukania, waleniem pięścią w stół ani żądaniem, że „mi się należy i już”! Nie jest też głoszeniem wszem i wobec, że mamy swoje potrzeby i żądamy od innych zaspokojenia tychże. To już jest postawa dominacji. W przeciwieństwie do niej, asertywność określamy jako bezpośrednie, uczciwe i stanowcze wyrażanie wobec drugiej osoby swoich uczuć, postaw, opinii i pragnień w sposób nienaruszający praw tej drugiej osoby.

Bycie asertywnym oznacza więc takie zachowanie, które pozwala działać we własnym interesie i bronić własnej opinii bez przesadnej nerwowości. Pozwala też bronić własnych praw, nie odmawiając innym ludziom ich praw, w tym – prawa do odmowy.

Brzmi pięknie.

Dlaczego więc tak trudno jest być asertywnym?

Bo mało kto się z tym „rodzi”. Według Eric’a Berne’a, twórcy Analizy Transakcyjnej, przez pierwsze kilka lat życia kształtuje się nasza pozycja życiowa. Dzieje się to bez udziału naszej świadomości, na podstawie cech wrodzonych i nabytych przez doświadczenie. Nic jeszcze na ten temat nie wiedząc, podejmujemy podświadome decyzje o tym:
– na ile sami jesteśmy wartościowi i
– na ile wartościowi, godni zaufania, bezpieczni są dla nas inni ludzie.
A od tego będzie później zależało, na ile postawa asertywna będzie dla nas łatwa (intuicyjna), a na ile trudna, czyli wymagająca wysiłku, samokontroli i dużej samoświadomości.

Berne wyróżnił 4 podstawowe pozycje życiowe, z których jedną przyjmujemy do szóstego roku życia. To nasz punkt wyjścia do pracy nad asertywnością.

1. Ja nie OK i ty nie OK

To postawa rezygnacji, charakteryzująca ludzi, którzy nie bardzo wierzą ani w siebie, ani w innych. Tacy ludzie niechętnie biorą odpowiedzialność za swoje życie i emocje, nie lubią być proaktywni, łatwo wpadają w depresję i przyjmują rolę ofiary, w której nieświadomie mogą manipulować innymi.

Rozmawiając z taką osobą, często będziesz słyszeć generalizacje w stylu „zawsze, nigdy i cały świat”. Dowiesz się, że i tak nie warto się starać, bo to nic nie da. Takie osoby dużo narzekają, obwiniają i opisują świat w czarnych barwach. Unikają wysiłku, sytuacji konfliktowych, towarzyskich, a zamist tego mogą np. zamknąć się w wirtualnym świecie.

2. Ja nie OK a ty OK

To postawa uległa, którą przyjmują osoby o zaniżonym poczuciu własnej wartości, uważające innych ludzi za lepszych i bardziej godnych szacunku. Takiej osobie inni ludzie stają się niezbędni do budowania pozytywnego obrazu samej siebie. Inaczej mówiąc, to od zewnętrznych opinii zależy, czy taka osoba będzie dobrze się czuła sama ze sobą. Potrafi się przepracować i przemęczyć, byle tylko zyskać akceptację.

Od takiej osoby można usłyszeć, że inni są szczęściarzami, że lepiej się urodzili, że mają łatwiej i w ogóle jest im czego zazdrościć… Taka osoba w rozmowie będzie przytakiwać, przepraszać, brać winę na siebie, na krzywdę reagować „nic się nie stało”, na podziękowanie „to drobiazg, nie ma za co”, usprawiedliwiać się, zaczynając „tylko nie gniewaj się na mnie”.

3. Ja OK a ty nie OK

To postawa osób dominujących, które uważają, że mogą „używać” innych do swoich potrzeb; że są panami, a innych mogą traktowac jak swoje sługi, czym odbierają szacunek i podmiotowość. Tacy ludzie mają się za ważniejszych i lepszych. Chętnie krytykują, poniżają lub ubliżają, zachowują się lekceważąco, sarkastycznie i kąśliwie. Łatwo się irytują. Lubią mieć siebie i otoczenie pod kontrolą. Często są samotni, bo trudno z nimi budowac relacje. Jeśli już, to najczęściej sadystyczna osoba dominująca zwiąże się z masochistyczną osobą uległą.

W kontakcie taka osoba będzie narzucać swoje zdanie, rozkazywać, doradzać („gdybym był na twoim miejscu”), uważając, że wie najlepiej. W skrajnych przypadkach może wyzywać, grozić, ośmieszać lub prawić złośliwe uwagi.

4. Ja OK i ty OK

W końcu – postawa asertywna. Naturalnie charakteryzująca osoby, których najwcześniejsze potrzeby zostały w prawidłowy sposób zaspokojone. Takie osoby odnoszą się z szacunkiem do siebie i do innych. Dają sobie i wszystkim wokół prawo do myślenia po swojemu i posiadania swojego zdania. Biorą za siebie odpowiedzialność, nie czując się jednocześnie odpowiedzialnymi za innych dorosłych.

Taka osoba w rozmowie będzie mówić o tym, co czuje i myśli, pytając o to samo swojego rozmówcę. Będzie doceniać, ale też stawiać granice i odmawiać, jeśli to będzie zgodne z jej potrzebami, przyjmując, że drugiej stronie może się to nie spodobać. Godzi się na to, że nie zadowoli wszystkich wokół.

Dlaczego o tym piszę?

Bo nie jesteśmy skazani na jedną pozycję raz na zawsze.

Asertywność jest łatwa dla bardzo niewielu osób. Ale na szczęście jest UMIEJĘTNOŚCIĄ, a to oznacza, że możemy się jej uczyć i wybierać pozycję, którą w danej sytuacji chcemy przyjąć. Nie zawsze będziemy CHCIELI być asertywni. Są w życiu różne chwile i sytuacje: takie, w których nasze zasoby są uszczuplone i nie mamy siły, żeby się konfrontować; takie, w których świadomie możemy wybrać czyjeś dobro kosztem naszego i odwrotnie.

Jednak w bardzo wielu momentach nieumiejętność bycia asertywnym kosztuje nas zbyt wiele i prowadzi tym samym do niepotrzebnego stresu. A jak zwykle, nalepszym sposobem poradzenia sobie ze stresem, jest działanie przyczynowe, czyli – w tym przypadku – nauczenie się zachowań asertywnych.

Jak zachowania asertywne mogą nam pomóc radzić sobie ze stresem?

Wróćmy do czterech pozycji życiowych.

Trzy z nich przyczyniają się do powstania niekorzystnego (niekonstruktywnego) dla nas stresu.

1. Na pozycji „Ja nie OK i ty nie OK” odczuwamy duże napięcie związane z wyjściem ze strefy komfortu, podjęciem inicjatywy, a więc wysiłku, aby wejść w interakcję z ludźmi lub spróbować czegoś nowego. Ponieważ ani sobie, ani innym nie dajemy SZANSY, przeżywamy katusze, tworząc wizje niepowodzenia.

2. Na pozycji „Ja nie OK a ty OK” nieustannie przejmujemy się tym, co pomyślą inni i czy aby na pewno spełniamy ich oczekiwania. Taki sposób myślenia jest niezwykle obciążający, bo przecież nie da się zadowolić wszystkich i w każdej okoliczności. Poza tym prowadzi do uszczuplenia zasobów i zaniedbania samego siebie, co skutkuje coraz mniejszymi możliwościami skutecznego poradzenia sobie ze stresem.

3. Na pozycji „Ja OK a ty nie OK” łatwo wpadamy w irytację lub złość. Na tej pozycji doświadczamy silnego stresu, bo chemy nadmiernie kontrolować otoczenie i przeżywamy frustrację, kiedy władza umyka nam z rąk. Dodatkowym stresorem jest fakt, że częściej, niż byśmy chcieli, czujemy się po prostu samotni. A nie wiedząc, jak wyjść z zaklętego koła, pogłębiamy stan stresu, denerwując się na innych.

Aby przerwać takie błędne koło, potrzebujemy nauczyć się dbać w równym stopniu o potrzeby własne i osób, na których nam zależy.

A to jest właśnie asertywność.

Dlatego w kolejnym artykule opisuję narzędzia do bezpiecznej nauki asertywności. Zapraszam do czytania.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

36 + = 41