3 kroki do równowagi emocjonalnej: proste, a potężne

Odkryłam coś ważnego. O sobie. Że mam takie życie, o jakim marzyłam i strasznie się boję. Bez sensu? Nie zauważyłam, w którym momencie pojawił się lęk przed utratą tego, co tak bardzo sobie cenię. Ponieważ nie poświęcałam mu uwagi, lęk urósł do rozmiarów utajonego potwora.

Ostatnio biorę udział w kursie Mindfulness MBLC u Małgosi Jarymowicz. Zapisując się na kurs, uczestnicy zobowiązali się do znalezienia czasu na codzienną medytację. W praktyce okazało się to trudne. Były dni, kiedy robiłam tysiąc innych rzeczy, a medytację odkładałam na później. Ostatecznie wieczorem byłam już tak zmęczona, że ją odpuszczałam. Inni uczestnicy kursu mówili, że zapominali o praktyce albo po prostu nie mieli na nią czasu. Trudno uznać te powody, jeśli wiemy, że świadomie przyszliśmy na kurs; wiedzieliśmy, że czeka nas codzienna praktyka, a do jej wykonania może wystarczyć nawet 5-10 minut. Słuchając mojej i pozostałych opowieści, zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę każde z nas kryło w sobie coś, z czym trudno jest nam być. Jakieś lęki, złość, rozpacz, smutek – różne uczucia lub myśli, od których na co dzień uciekamy. W medytacji człowiek zostaje sam ze sobą i nie ma od tego ucieczki. Dlatego właśnie praktyka uważności bywa tak trudna. Niestety uciekanie przed sobą nic dobrego nie wnosi. Przekonałam się natomiast, co daje medytacja w takich chwilach i jak wiele możemy zyskać, kiedy przełamiemy pierwszy opór. Przetestowałam różne ścieżki radzenia sobie z obciążającymi uczuciami i w tym artykule podaję jedną z nich: prostą, potężną, skuteczną.

1. Zauważenie, co przeżywam.
2. Uważność na reakcję ciała.
3. Akceptacja.

Wszystkie trzy czynności sprowadzają się do KONFRONTACJI z tym, co trudne. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać nielogiczne, bo często w obliczu strachu, gniewu, żalu i smutku ratujemy się ucieczką. Jednak taka postawa pogłębia i nasila niechcianą emocję. Stłumienie , zaprzeczenie i wyparcie sprawiają, że próbujemy wyrzucić demony do podświadomości, gdzie tracimy nad nimi kontrolę. Emocja zaczyna mną rządzić, a dopóki tego nie przyznam przed sobą, nie odzyskam kontroli i sprawczości nad związanymi z nią działaniami, myślami i wyborami.Trudnych emocji nie możemy tak od razu się pozbyć. Nie należy z nimi walczyć, bo wtedy tylko je wzmacniany. Najlepsze, co możemy dla siebie zrobić, to odzyskać nad nimi kontrolę. A żeby to się stało, wystarczy zastosować trzy powyższe kroki. One doprowadzą do PRZEŻYCIA stanu, który w nas ugrzązł.

Brzmi pięknie, ale jak to zrobić?

1. Zauważenie tego, co przeżywasz.

Jeśli jest Ci z jakiegoś powodu trudno, czujesz się zestresowany, przygnębiony lub zabiegany i unikasz bycia ze sobą, czyli np. nie masz 5 minut w ciągu dnia, żeby spokojnie usiąść i pomedytować albo w ogóle nie potrafisz wyciszyć się – to potrzebujesz właśnie zauważyć, co się dzieje.

Jest takie stare przysłowie zen, które mówi: „powinieneś medytować 20 minut dziennie; chyba, że nie masz czasu, wtedy godzinę dziennie”. Pomożesz sobie, łamiąc rutynę, siadając ze sobą i swoimi myślami, aż na powierzchnię wypłynie to, co uwiera w środku. Jeżeli tutaj mówisz, że nie masz czasu, to tym bardziej potrzebujesz się zatrzymać. Co jest ważniejsze od Twojego zdrowia? Masz je tylko jedno i możesz zniszczyć je nieodwracalnie. Jeśli dasz sobie cichą przestrzeń i niespieszny czas, to wierz mi, że odpowiedź sama przyjdzie. Zadaj sobie pytania: czego się boję? Czego nie chcę czuć? Od czego chcę uciec? Bądź ze sobą i czekaj.

2. Uważność na reakcje ciała.

Emocje dzieją się w ciele, dlatego zawsze zostawiają w nim jakiś ślad. Informację, która może stać się Twoim drogowskazem. Zauważ, co mówi Twoje ciało? Czy jest mu przyjemnie czy nie? Wygodnie, niewygodnie? Boli? Gdzie boli? Z czym Ci się to kojarzy?

Kiedy nasze ciało nie dostaje komfortu, wysyła nam nieprzyjemne odczucia. Ponieważ ich nie lubimy, mamy tendencję do odcinania się od nich. Ale to właśnie zauważenie wrażeń płynących z ciała pozwala nam lepiej poznawać siebie, a w związku z tym identyfikować nasze potrzeby.

Jeśli będziesz regularnie badać swoje ciało w poszukiwaniu wrażeń, jakie pojawiają się w różnych stanach emocjonalnych, to po pewnym czasie zauważysz powtarzające się wzorce. W ten sposób stworzysz mapę swojego ciała i emocji, zaczniesz szybciej i sprawniej łączyć ciało i emocje. To bardzo przydatne, bo czasem uświadamiamy sobie tylko uczucie, a czasem tylko ciało.

Jak to zrobić? W stanie, który chcesz lepiej poznać, zadawaj sobie pytania: gdzie najbardziej czuję moje ciało? Jak? Jest lekkie czy ciężkie? Sztywne czy wiotkie? Może jest ucisk w gardle, ból w brzuchu, ciężar w klatce piersiowej, swędzenie, łaskotanie, ból głowy, napięcie w ramionach…? Co jeszcze?

3. Akceptacja.

Pozwól tym uczuciom po prostu być. Zgódź się na nie. Pamiętaj, że one są ulotne. Dziś Cię trawią, jutro już ich nie będzie. Zrób im miejsce, z życzliwością przyjmując to, co jest. Co to konkretnie znaczy? Zamiast uciekać, przyjrzyj się swoim emocjom i swojemu ciału. Pobądź z nimi, obserwując to, co jest. To tak, jakbyś siedząc z bólem głowy, skupiał się wyłącznie na tym bólu. Na niczym więcej. Jeśli nie jesteś do tego przyzwyczajony, na początku może to być bardzo nieprzyjemne. Ale w każdej kolejnej chwili będzie coraz łatwiejsze. To tak, jakbyś poprzez skierowanie uwagi na ten obszar, torował mu ścieżkę albo drążył przejście, żeby tama pękła, a energia mogła przepłynąć i wrócić do wymarzonej równowagi.

Żeby kurs Mindfulness miał dla mnie sens, musiałam w końcu usiąść ze sobą, przełamać niechęć i tak siedzieć. Po kilkunastu minutach uderzyło mnie, że ja tak naprawdę wiem, czego się boję. Utraty kontroli nad tym, co mam i kocham. Myślenie o lęku było nieprzyjemne, a poczucie go – odrażające. Moje ciało od razu się spięło, zesztywniało, gardło ścisnęło się do bólu, a w brzuchu poczułam pustkę. Jednak im dłużej pozwalałam tym uczuciom być ze mną, uzewnętrzniać się, tym bardziej one malały i blakły. Po medytacji czułam się dużo lżejsza, a moje ciało odzyskało ciepło i elastyczność. Jeszcze przez kilka dni obracałam sobie w wyobraźni mój lęk, a on robił się coraz bardziej znośny. W końcu, w rozmowie z Małgosią, zrozumiałam, że przestałam bać się lęku. Odzyskałam kontrolę. W psychologii mówi się, że emocją przeciwstawną lęku jest miłość. Trudno czuć jedno, blokując drugie. Doskonale widzę to w podobnych momentach. Oswojony lęk uwalnia dużo miłości i radości. Daje energię.

Zachęcam każdego do wypróbowania 3 kroków Zauważanie-Ciało-Akceptacja. Jeśli na początku okażą się dla Ciebie trudne, możesz wesprzeć się:

– prowadzonymi medytacjami, których w internecie jest naprawdę sporo, np. w aplikacji Insight Timer (bezpłatnie),
– pracą indywidualną z coachem lub psychologiem,
– wspomnianym kursem Mindfulness, który szczerze polecam – info dla zainteresowanych pod linkiem Uważna Obecność.

Kiedy już zauważymy i zaakceptujemy nasze emocje, możemy zrobić z nimi najróżniejsze rzeczy. Warto wiedzieć, jak można świadomie je transformować, by ich energia nam służyła i nas wzmacniała. O tym jeszcze będę pisać.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

78 + = 88