Pełnia satysfakcji według teorii przepływu

Od kilkunastu lat rozwija się na świecie jeden z najważniejszych obecnie nurtów psychologii, zwany psychologią pozytywną. Przed jej powstaniem psychologowie w dużej mierze skupiali się na tym, jak pomóc osobom z trudnościami powrócić lub dotrzeć do tzw. normy. Ale czy brak choroby jest zdrowiem? Czy jest stanem optymalnym? Badacze doszli do wniosku, że życie ludzi zdrowych nie jest jednakowe w sensie jakościowym. Jest pewna grupa ludzi, którzy mówią o sobie, że są szczęśliwi lub bardzo szczęśliwi. Filozofowie od setek lat zastanawiali się, co sprawia, że niektórzy doświadczają zdecydowanie więcej niż inni: satysfakcji, entuzjazmu i spełnienia. W końcu, w XXI wieku mamy rozwinięte metody badawcze, które pozwoliły opracować temat szczęścia głębiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zaczęto w sposób naukowy (czyli na podstawie badań empirycznych) definiować pojęcia związane ze szczęściem i dociekać, co i jak możemy robić, żeby uczynić nasze życie subiektywnie lepszym. Tak powstała psychologia pozytywna.

Mihayi Csikszentmihalyi jest jednym z jej twórców. Przebadał tysiące osób i odkrył pewne wspólne cechy u ludzi, których życie wypełnione jest satysfakcją i spełnieniem. Ich doświadczenie nazwał FLOW. Na język polski tłumaczymy je czasem jako „przepływ” lub „doświadczenie optymalne”. Co ciekawe, jest ono zupełnie podobne u ludzi na całym świecie, niezależne od rasy, kultury, religii czy wyznawanych wartości. Jest też opisywane w tych samych słowach. Można zatem stwierdzić, że przeżywanie spełnienia jest uniwersalne. Csikszentmihalyi zawarł wnioski ze swoich licznych badań w publikacjach, z których najczęściej tłumaczoną jest „Przepływ. Psychologia optymalnego doświadczenia”.

Na podstawie wspomnianej książki chciałabym podzielić się z Wami tym, jakie są według autora wyznaczniki spełnienia. Tym bardziej jest to ważne z punktu widzenia mojego zainteresowania stresem, że zgodnie z teorią przepływu, całkiem spora dawka stresu jest wręcz niezbędna do szczęśliwego życia.

Csikszentmihalyi wyróżnił czynniki, które są obecne, kiedy doświadczamy głębokiej satysfakcji. Opisał je w 8 punktach:

1. Doświadczenie to na ogół występuje, kiedy zabieramy się do zadań, które mamy szansę ukończyć.

W tym warunku zawiera się REALNY CEL, budujący nasze poczucie sprawczości.

2. Musimy być w stanie skoncentrować się na swoich czynnościach.

Skupienie pomaga iść do przodu, dzięki czemu szybko obserwujemy efekty naszego działania, z poczuciem, że nie marnujemy czasu.

3. Koncentracja jest możliwa, gdy zadania wyznaczają jasne cele.

Zadania i cele wpływają na siebie wzajemnie. Kiedy mamy wyznaczony konkretny, mierzalny, realny cel – łatwo jest go podzielić na zadania. I odwrotnie – w dobrze zdefiniowanym zadaniu łatwo jest zobaczyć, do czego ono zmierza i jaki powinien być pożądany efekt. Nie mówię tu wyłącznie o typowych zadaniach, jak te przydzielone w pracy, ale również o naszej zdolności do widzenia rzeczywistości w ten właśnie sposób. To umiejętność, którą można ćwiczyć. Chodzi o to, żeby wiedzieć, PO CO robię to, co robię. Kiedy robię sobie herbatę, to moim celem jest zaspokoić pragnienie czy się zrelaksować? Kiedy staram się o podwyżkę, to moim celem jest zaoszczędzenie większej ilości pieniędzy, czy bycie docenioną, czy też rywalizacja z otoczeniem o status społeczny?

4. Koncentracja jest możliwa, gdy zadanie dostarcza natychmiastowej informacji zwrotnej.

Pewne zadania od razu pokazują, jaki efekt przynoszą nasze wysiłki. Podczas meczu siatkówki, operacji chirurgicznej czy randki, reakcja na naszą akcję jest wyrazista. Jednak w wielu przypadkach trzeba nauczyć się pytać samego siebie i dostrzegać pożądaną informację zwrotną, jeśli chcemy dłużej utrzymać koncentrację. Czym jest ta informacja zwrotna? Rozumiem ją jako świadomość podążania we właściwym kierunku. Kiedy piszę ten artykuł, jedno z moich dzieci ogląda dość głośno bajkę, drugie tłucze młotkiem drewniane klocki, mąż negocjuje przez telefon kupno samochodu. Gdybym nie dawała sobie informacji zwrotnej o tym, że:
– robię to, co lubię,
– świetnie się przy tym czuję,
– to jest ważne z punktu widzenia mojej pracy,
– umożliwiam innym poznanie wartościowych koncepcji,
– z każdym słowem artykuł jest coraz bardziej skończony,
– uwielbiam uczucie dobrze wykonanego zadania,
gdybym nie zwracała uwagi na te wszystkie istotne dla mnie sprawy, bardzo łatwo uległabym rozproszeniu i pisanie trwałoby znacznie dłużej, a motywacja by się w tym czasie stopniowo ulatniała.
Dlatego warto co jakiś czas zatrzymać swoje myśli na krótką chwilę i sprawdzić, czy idę w dobrą dla mnie stronę.

5. Należy działać w stanie głębokiego – lecz nie wymagającego wysiłku – zaangażowania, które eliminuje ze świadomości problemy i niepokoje codziennego życia.

Takie totalne zaangażowanie (jak w poprzednich punktach) jest dość łatwe i oczywiste, kiedy robimy coś, co nas fascynuje, co sami sobie wybraliśmy i czujemy, że jest to zgodne z naszymi wewnętrznymi celami. Znacie to uczucie, kiedy jesteście świeżo zakochani? Tak, to jest to. Kiedy nagle wpadniecie na wspaniały pomysł i jesteście w stanie go zrealizować? Kiedy czytacie wspaniałą książkę lub oglądacie wciągający film?
Oczywiście, większość codziennych, życiowych sytuacji nie przynosi nam takiego bezwysiłkowego zaangażowania. Jest ono jednak jak najbardziej możliwe, wymaga tylko odrobiny wiedzy i trochę więcej treningu.

O tym, w jaki sposób szukać swojego flow, będzie następny artykuł. A o tym, jak wyostrzyć koncentrację, będę pisać w artykule o uważności. Już wkrótce oba trafią na bloga.

6. Doświadczenie sprawiające satysfakcję daje jednocześnie poczucie kontrolowania własnych działań.

I wracamy do punktu pierwszego, a więc poczucia sprawczości. Zauważcie, że wszystkie powyższe punkty, kiedy są spełnione, dają poczucie kontroli gratis, jako wypadkową tego, że działamy, mamy realny cel, jesteśmy w stanie zaangażować się i skoncentrować na tyle, że dość szybko widzimy zadowalające efekty naszych działań. Poczucie kontroli to kolejny element informacji zwrotnej, że RADZĘ SOBIE z istniejącą sytuacją.

7. Znika niepokój i zastanawianie się nad sobą, lecz równocześnie po doświadczeniu przepływu zyskuje się niezwykle silne poczucie jaźni.

Rozbiję tę refleksję na 2 części.

Po pierwsze, kiedy działamy, jesteśmy mocno zaangażowani i skoncentrowani, nie mamy czasu albo potrzeby, żeby myśleć o sobie lub nękających nas problemach. Jest to bliskie założeniom praktyki uważności (modna mindfulness), która proponuje „bycie tu i teraz” jako metodę na szczęśliwe życie. I zgadza się, flow i mindfulness mają wiele ze sobą wspólnego. W stanie przepływu po prostu nie zamartwiamy się lękami związanymi z przeszłością lub przyszłością. Skoro robimy teraz coś innego, to nie ma sensu marnowanie energii na rzeczy, które już minęły albo które być może przyjdą, a być może – nie. Jesteśmy tylko tu i teraz i dzięki temu, że 100% naszej energii jest zainwestowane w tę chwilę, jesteśmy wyjątkowo skuteczni i wiemy o tym.

Po drugie, silne poczucie jaźni (czyli ego), o którym pisze Csikszentmihalyi, to efekt naszego rozwoju, który ma miejsce dzięki podjętym działaniom. W skrócie, dzięki przeżywaniu przepływu, nasza osobowość rozwija się, staje się coraz bardziej złożona, a my coraz lepiej czujemy się sami ze sobą.

8. Zmienia się poczucie czasu – godziny mijają w kilka minut, minuty zaś mogą rozciągać się na całe godziny.

Każdy z nas chyba lubi ten stan, w którym dzięki zaangażowaniu zmienia się poczucie czasu.

„Połączenie tych wszystkich elementów wywołuje poczucie głębokiej satysfakcji, które jest tak wspaniałe, że ludzie uważają, iż warto poświęcić wiele energii tylko po to, by go doświadczyć”, pisze Csikszentmihalyi.

Pozostaje pytanie: jak sprawić, by móc doświadczać tego stanu jak najczęściej? O tym piszę w kolejnym artykule. Jeśli wyniki badań o szczęśliwym życiu ciekawią Cię tak samo, jak mnie, zapraszam do czytania. Aby przejść do następnego artykułu o flow, kliknij tutaj.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 + 1 =